poniedziałek, 26 stycznia 2015

,

Ocean

Po powrocie z Portugalii przywiozłam ze sobą ocean. Najważniejsze do zapamiętania. Fale rozbijające się z hukiem o skały. Niekończący się, wciąż głośniejszy szum. Piasek uciekający spod stóp z każdym odpływem.
Pamiętać. Cały czas pamiętać.


Z powodu oceanu w sobotę obejrzałam w kinie Muza film "Atlantic". Historia mieszkańca Maroko, którego spokojny świat ożywa, gdy do jego miejscowości przyjeżdżają latem surferzy. Radość, życie i zabawa. Ale gdy kończy się lato, znikają. Pozostaje pustka po złudnej wolności. I rozczarowująca codzienność.



Dla Fettah to już za mało. Kto raz posmakuje, już nie może odpuścić. Kto dostanie na chwilę inną perspektywę, nie będzie już mógł z niej zrezygnować.Chłopak próbuje wpasować się w dawne tory swojego życia, ale powrotu już nie ma. Coś w nim pękło, coś się zmieniło. Pojawiły się plany i marzenia, których nie potrafił odpuścić i zapomnieć.

Fettah podejmuje więc decyzję. Zostawia więc wszystko za sobą i postanawia popłynąć do Europy na desce windsurfingowej. Dla niego jedyny możliwy sposób.

W filmie towarzyszymy mu w jego podróży. Poznajemy, z pozoru nie aż tak istotne wydarzenia, które ostatecznie popchnęły go w to ryzyko. Słuchamy jego monologów, tęsknoty i rozterek. Płyniemy oceanem. Pełnym ekranem oceanu.

Film pokazywany był w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rotterdamie jednocześnie w kilkudziesięciu kinach w całej Europie. Mam nadzieję, że to tylko początek i że pojawi się niedługo w kinach tap po prostu, albo chociaż przywędruje przy okazji innych festiwali. Hipnotyczna opowieść, płynąca swoim własnym, spokojnym tempte, która warto sprawdzić, nie tylko z powodu zapierających dech zdjęć.

Choć spotkanie z oceanem bezcenne.

Jeśli już przy oceanie jesteśmy, to trafiam co jakiś czas na takie ujęcia, które łapią serce.







Kolekcjonuję fale. Na ekranach i na półce. Jeszcze zanim postanawiałam ograniczać zbieractwo, taka książka dodała mi szczęścia:

Swell

A od czasu do czasu, sprawdzam czy się wszystko w pamięci zgadza i oglądam nagrane niewprawną ręką filmiki na telefonie. I pamiętam, gdzie jeszcze wrócę.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.